Razem z kolegą odbyliśmy wycieczkę jedną z moich ulubionych tras. Kolega ma piękną szosę :) Pogoda super pomimo lekkiego wiaterku. Wieczorkiem rekreacyjnie na boisko porzucać troszkę do kosza.
Wycieczka do Modlina, nigdy tam nie byłem i ciekawiła mnie ta sławna Twierdza. Wrażenia jednak one na mnie nie zrobiły, a jeśli już to negatywne ze względu na zaniedm banie i brak podejścia turystycznego do tematu. A można by wyeksponować co ciekawsze miejsca, ogarnąć całość rozsądnie i niech zarabia na siebie. Miejsce moim zdaniem ma potencjał, ale kilka drogowskazów i mapek lokacji to za mało. Owszem jest muzeum ale nie ma gdzie zostawić roweru. Podsumowując lepiej sobie pooglądać fortyfikacje z daleka, bo tak prezentują się najlepiej. Droga w tamtą stronę była bardzo przyjemna, z wiatrem w plecy jechałem mając po lewej Wisłę, następnie przejechałem przez most w Nowym Dworze Mazowieckim
Ponownie wybrałem się na trasę Nieporęt - Marki, z tą różnicą, że dzisiaj w przeciwnym kierunku. Ponownie też zatrzymałem się na pyszną brzoskwinię. Z całej wycieczki wyszła mi bardzo ładna średnia 30.5 km/h jeszcze tylko poprawię się o 20 km/h i zapisuje się na Tour de France.
Jaki sens ma wypoczynek na plaży oddalonej 50m od dość ruchliwej szosy? Dla mnie to pozostanie zagadką, nie mniej ludzie nad zalewem zegrzyńskim uprawiają to hobby tłumnie. Pomachałem tylko ręką w kierunku wody i nie zatrzymując się przemknąłem w stronę Marek, drogą z szerokim poboczem przez las. Przyjemnie się nią jedzie a i ruch uliczny jest umiarkowany. Na plus zaliczam również obecność pana sprzedającego owoce na poboczu. Dawno nie jadłem tak soczystej cudownie soczystej brzoskwini, pycha. Droga do Legionowa i z Marek do domu nudna, pod wiatr i na dodatek zakorkowana w miejscu budowy wiaduktu kolejowego. Wieczorem na Masę Krytyczną!
Dziś zwiedzałem lasy w okolicy Marek i Zielonki. Rzadko zapuszczam się na nieubite drogi a tym bardziej na miejscami błotniste, po ostatnich deszczach, leśne ścieżki. Brakowało tylko żebym zaliczył glebę i zażył kąpieli błotnej, chodź i bez tego nie wyglądałem najlepiej o rowerze nie wspominając. Szybka wizyta na ręcznej myjni bezdotykowej podczas drogi powrotnej i z dwoma kółkami się uporałem, pozostało tylko przesmarować łańcuch bo, aż za bardzo się domył. Jak starczy mi zapału to jutro dla świętego spokoju sprawdzę też piasty. Wycieczka na pewno ciekawa, choć wolę twardsze grunty pod kołami i nieco większe prędkości.
Krótka pętelka po północno wschodnich okolicach warszawy. Ledwo wyczuwalny wiatr i przedzierające się przez chmury słonce zachęcały do kręcenia korbą, co zaowocowało całkiem przyzwoitą, jak na moje możliwości, średnią prędkością.
Zupełnie nieplanowana wycieczka, z rodzaju idę chwilę pojeździć, przy okazji kupię pieczywo. Kilka złotych w kieszeni na plecach starczyło na wodę i batonika. Tak właśnie lubię najbardziej, przed siebie bez planu i zbędnego myślenia. W efekcje zapamiętam na długo świetny widok, podmokłej łąki, na której rosły bociany, czy jakoś tak. Odległość: 126,6 km Przewyższenie: ca. 160 m Nachylenie: Płaska Nawierzchnia: Utwardzona